W moim ulubionym dokumencie humorystycznym, spłodzonym przez najtęższych polskich strategów rozwojowych znalazłem taką tabelkę:
Już
zacząłem przyzwyczajać się do myśli, że od Nowego Roku będziemy się cieszyć mniej żenującymi
nakładami na badania i rozwój (1,7% PKB), ale na wszelki wypadek sprawdziłem
tutaj, czy wzrastały one w odpowiednim tempie.
Niestety
nie wzrastały:
Łatwo policzyć, że
dotychczasowe tempo wzrostu to jedynie 0,042% na rok. Czyli że w tym tempie w
2015 roku osiągniemy 0,938% zamiast 2%.
Jak wybrnęli z tego nasi
stratedzy, można znaleźć tutaj:
Ciekawe czy 1,7% to w Polsce poziom nie do osiągnięcia, a jeśli tak, to czy w 2019 władze wytną podobny numer z przesuwaniem terminu, czy wymyślą coś nowego?
W oczekiwaniu na 1,7% (co umożliwi nam utrzymanie jednej z ostatnich pozycji w Europie) możemy sobie poczytać dla rozweselenia artykuł "Recepta premiera na kryzys - inwestować w naukę". Ciekawe, kto zapewni refundację tej recepty, może NFZ ?
Pesymistom proponuję natomiast na dobicie "List otwarty znad grobu do minister nauki Barbary Kudryckiej".
P.S. Na szczęście szybka odpowiedź Pani Minister na list znad grobu uniemożliwia popadnięcie w depresję. Dowiadujemy się z niego, że reforma właśnie uchroniła polską naukę od upadku (dość szybko postępującego ostatnio, patrz też tu), oraz że nowo wybudowane laboratoria zaludnione zostaną przez wybitnych młodych uczonych krajowego chowu a nawet przodowników pracy naukowej z całego świata. Mówiąc krótko, sukces na całej linii.
Zupełnie niezrozumiałe jest więc to, że autor listu znad grobu, zamiast położyć się na katafalku i wreszcie zwolnić miejsce, znów podważa i krytykuje. I, co gorsza, wystawia diagnozę Pani Minister, bredząc coś o syndromie oblężonej twierdzy. Mam nadzieję, że któryś z ministerialnych giermków wykaże mu, że jest w mylnym błędzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz