sobota, 23 stycznia 2016

NOWA DYREKCJA CYRKU W BUDOWIE

Dzień przed Wigilią, a więc pod choinkę dostaliśmy nową, iście cyrkową listę czasopism punktowanych. Cyrkową bynajmniej nie ze względu na karkołomność owego przedsięwzięcia, lecz ze względu na cyrk, a właściwie szereg cyrków jakie generuje lub generować będzie w najbliższej przyszłości. 

Pierwszy z nich polega na bezprecedensowym wzroście naukowego poziomu różnych lokalnych czasopism umieszczonych na liście B, co ilustruje poniższy wykres:


Wiele z nich uzyskało 14-15 punktów a więc tyle bądź prawie tyle na ile wyceniana jest duża część czasopism z listy A. Wszystkim, którzy uważają, że punktacja to jedno, a poziom naukowy czasopisma to coś zupełnie innego przypominam, że przydzielane punkty mają według ministerstwa wyrażać ekspercką ocenę poziomu czasopisma. Zgodnie z tym nauczaniem, wyrażanym niejednokrotnie w publikowanych na stronie MNiSW homiliach, wzrost punktacji czasopism wynika wprost ze wzrostu ich poziomu naukowego. W wykreowanej przez nową listę sytuacji publikowanie w najlepszych żurnalach z listy B przestało już być obciachowe i nieopłacalne. Ponieważ wzrostowi poziomu musi towarzyszyć wzrost liczby cytowań w światowej literaturze, czasopisma z listy B zostaną przez przygotowujących Journal Citation Reports z pewnością docenione i zaczną masowo migrować do listy A. Ileż będzie z tego radości ! 

Drugi cyrk ma związek z upartym milczeniem wszystkich zainteresowanych nową punktacją oraz jej konsekwencjami, które są łatwe do przewidzenia. Można było sądzić, że wśród zwolenników podnoszenia poziomu nauki w Polsce, do których zaliczają się prawie wszyscy uczestnicy krajowego "życia naukowego" (czy ktoś zna jakiś przeciwników?), rozlegnie się wielki krzyk i protestom nie będzie końca.  A tymczasem nic, co najwyżej jakieś złośliwe komęty uczelnianej drobnicy pod kilkoma komunikującymi pojawienie się listy blogami (np. tym). Z czego to wynika ? Ano z tego, że przeważająca część naukowego plebsu oraz mandaryni zarządzający słabymi jednostkami uważają (i słusznie) zmianę punktacji za korzystną dla siebie, a tym z mocnych jednostek komediowa część ministerialnego objawienia (lista B i C) zwisa i powiewa. Raban podniosą dopiero jak się połapią o co chodzi, ale wtedy już będzie za późno.   

Trzeci cyrk rozwija się na stronach internetowych różnych lokalnych uczelni, czasopism i towarzystw naukowych, które trąbią wszem i wobec o oszałamiającym sukcesie  swoich żurnali, takich jak Wadoviana (4 pkt), Physical Activity Review (5 pkt), Przegląd Geopolityczny (6 pkt), Radzyński Rocznik Humanistyczny (7 pkt), Homo Ludens (9 pkt), Acta Scientifica Academiae Ostroviensis (7 pkt) i wiele innych. We wszystkich przypadkach podkreślany jest wzrost punktacji w stosunku do poprzedniego roku, czasem ilustrowany sugestywnymi  obrazkami:
 
Niewątpliwą zaletą tego cyrku jest to, że stanowi do bólu prawdziwy obraz szczytowych efektów osławionej reformy nauki, wystruganej kiedyś w Białymstoku z jakiegoś olchowego (wierzbowego ?) patyka   

Ostatni, za to największy cyrk jest dopiero w budowie.  Będzie on dotyczył rozdziału dotacji dla poszczególnych wydziałów, po uprzedniej ich kategoryzacji w oparciu o zdobyte punkty. Okaże się, że całe mnóstwo jednostek, balansujących z trudem na granicy naukowej wydolności i uratowanych poprzednio przed spadkiem do kategorii C dzięki działaniom rozciągającym kategorię B do granicy absurdu, zachowa tą kategorię wraz z przysługującymi dotacjami. Umniejszy to pulę przeznaczoną dla jednostek lepiej działających (w tym A i A+), które będą jak zwykle rozczarowane zbyt niskim poziomem finansowania. Chociaż opublikowana w grudniu punktacja stanowi najprawdopodobniej ostatnie posunięcie poprzedniej ekipy (koniec wieńczy dzieło), to nowe władze MNiSW odegrają, chcąc nie chcąc, rolę dyrekcji tego cyrku w budowie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz