sobota, 19 maja 2018

RZUT NA TAŚMĘ

Jedną z największych zgryzot uczelnianych mandarynów było to, że w reformie innej niż wszystkie znalazły się jakieś warunki (bardzo łagodne zresztą), które powinna spełnić placówka naukowo-dydaktyczna, by zasłużyć na miano uniwersytetu. Zaniepokojenie musiało być duże, skoro Pan Minister Gowin zmuszony był rozładować wzrastające pod biretami  ciśnienie za pomocą takiej deklaracji:
Projektowane przepisy mówią wprost, że nawet w przypadku uzyskania kategorii naukowych nie wystarczających w świetle przepisów ustawy do posługiwania się nazwą "uniwersytet" czy "politechnika", uczelnia będzie mogła posługiwać się nazwą dotychczasową. Dotyczy to także tzw. uniwersytetów przymiotnikowych.

No ale to było oczywiście za mało, by zaspokoić niepohamowany apetyt na uniwersyteckość tych placówek, które jeszcze dostojnego miana uniwersytetu nie dostały. Na szczęście na wszystko znajdzie się rada. Nie dalej jak w minioną środę okazało się, że Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie (wszystkie wydziały kat. B) przedzierzgnęła się niespodziewanie w Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy.  "To dobra wiadomość dla środowiska naukowego" - powiedział Pan Minister Gowin - i "przekazał podpisane w tej sprawie rozporządzenie na ręce rektora uczelni, prof. dr hab. Anny Wypych-Gawrońskiej".

Podbiło to z pewnością ciśnienie u rektorów tych uczelni, które jeszcze nie dostąpiły zaszczytu stania się uniwersytetami. - A to chytruska - pomyśleli (o prof. dr hab. Annie Gawrońskiej). Możemy chyba spodziewać się następnych, nie mniej cudownych przemian, bo rektorzy, jak sama nazwa wskazuje, nie są w ciemię bici (pomijając ewentualne incydenty z wczesnej młodości). 

W ten sposób obecna i poprzednia reforma zostały wreszcie spięte jednoczącą je klamrą, tzw. rzutem na taśmę. W poprzedniej wersji rzucała się wprawdzie uczelniana gawiedź, by uzyskać przed godziną zero upragnione profesury i habilitacje, ale co tam - chodzi przecież o istotę zjawiska, a nie o materiał ludzki biorący w nim udział.  

Ponieważ historia lubi się powtarzać, przy okazji następnej nieuniknionej reformy możemy spodziewać się podobnego, przećwiczonego wcześniej myku. Miejmy nadzieję, że przed rzucającymi się będzie znów jakaś utkana z zaszczytów i honorów taśma, a nie przepaść.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz